Brytyjka leci paralotnią szlakiem łabędzi
Sacha Dench leci przez świat paralotnią, szlakiem migrujących łabędzi czarnodziobych. Chce w ten sposób zwrócić uwagę na los tych ptaków. Kilka dni temu wylądowała niedaleko Gorzowa Wlkp., gdzie opowiedziała o ekspedycji Flight of the Swans
Wyprawę zaczęła na północnych krańcach Syberii, a skończy na zachodzie Anglii. Tak właśnie migrują łabędzie czarnodziobe, których populacja w ciągu ostatnich 20 lat zmniejszyła się o połowę. Ptaki, tak jak podążająca ich śladem Brytyjka, mają do pokonania 7 tysięcy kilometrów i 11 krajów. Jednym z nich jest Polska i województwo lubuskie.
W Przyborowie koło Słońska odbyło się z tej okazji spotkanie, w którym wzięli udział m.in. uczniowie ze Szkół w Słońsku i Kołczynie oraz przedstawiciele stowarzyszenia Ptaki Polskie, koordynujące kilkudniowy przelot Sachy nad Polską.
Podczas spotkania Dench mówiła, że największe zagrożenia dla łabędzi stwarzają pogoda oraz ludzie. - Często o ich losie przesądza jedna decyzja. Jeśli ruszą do kolejnego etapu lotu za późno, podmokłe miejsce, gdzie planowały się pożywić, jest już skute lodem - mówiła. Tłumaczyła, że kolejnym zagrożeniem dla ptaków są linie wysokiego napięcia oraz ołowiane kulki śrutowe, których używają myśliwi. Większość kulek z nabojów trafia bowiem do środowiska. Łabędzie, którym w rozdrabnianiu pokarmu pomagają małe kamyczki w żołądku, przez pomyłkę połykają ołów. A ten - trafiając do ich krwioobiegu - atakuje układ nerwowy i powoduje śmierć w męczarniach. W tej chwili tylko Dania, która znajduje się na trasie migracji łabędzi, zakazała używania ołowianego śrutu w polowaniach nad terenami wodnymi.