Polacy na pewno nie zagrają w Dublinie
Zapadła ostateczna decyzja, że podczas mistrzostw Europy mieszkańcy Dublina nie spotkają polskich piłkarzy. Reprezentacja Polski na zbliżającym się Euro rozegra swoje w Sewilli oraz Sankt Petersburgu. Oba miasta dzieli prawie 3600 kilometrów, zdecydowanie najwięcej wewnątrz jednej grupy w całych mistrzostwach Europy
Reprezentacja Polski rozegra mecze ze Szwecją i Słowacją na stadionie w Sankt-Petersburgu (co najmniej 50 procent pojemności stadionu, czyli około 34 tys. widzów), natomiast z Hiszpanią zmierzy się na Estadio La Cortuja w Sewilli (30 procent pojemności, 18 tys. widzów). Pierwotnie za organizację meczów z udziałem biało-czerwonych odpowiedzialne były Dublin i Bilbao, natomiast miasta nie dały gwarancji, że podczas mistrzostw Europy na stadionach będą mogli przebywać kibice.
Wciąż nie jest znana baza kadry prowadzonej przez Paulo Sousę. Na początku miała ona się znajdować w miejscowości Portmarnock nieopodal Dublina, natomiast jak usłyszeliśmy od PZPN, "jeśli nie będzie meczów w Dublinie, nie będziemy tam mieszkać". Polacy będą się przygotowywać do imprezy w Opalenicy.
Zmiana miast gospodarzy może być sporym problem dla reprezentacji Polski, gdyż oznaczać to będzie większą odległość, jakąś biało-czerwoni będą musieli przebyć, aby rozegrać mecze w fazie grupowej. Dystans, jaki dzielił Dublin i Bilbao to około 1150 kilometrów. Zakładając, że kadra Paulo Sousy miała stacjonować w Irlandii i jeden z meczów fazy grupowej rozgrywać na San Mames, na tym etapie turniej przeleciałaby samolotem około 2300 kilometrów.