2:2 Polaków z Islandczykami w próbie generalnej przed Euro
Nie tego się spodziewaliśmy. W ostatnim meczu przez rozpoczęciem mistrzostw Europy w piłce nożnej reprezentacja Polski w Poznaniu po raczej kiepskiej grze zremisowała 2:2 z Islandią. Mało brakowało, a przegralibyśmy z nimi po raz pierwszy w historii.
To nie był dokładnie taki skład, jaki 14 czerwca w Sankt Petersburgu wybiegnie przeciwko Słowacji, ale mimo to mieliśmy efektownie wygrać. Dużo się mówiło, że trener Paulo Sousa chce grać trzema środkowymi obrońcami, a tymczasem mieliśmy tylko dwóch stoperów i to niedokładnie tych, którzy zagrają za niecały tydzień. Z pięciu meczów pod wodzą selekcjonera pokonaliśmy tylko Andorę i tylko przeciwko niej nie straciliśmy bramki.
Pierwsza akcja Islandczyków przyniosła im gola. W końcu gola zdobył Piotr Zieliński, ale potem znów przegrywaliśmy i dopiero w końcówce rezerwowy Karol Świderski cudem uratował remis.
Jedyny pozytyw to osiągnięcie Roberta Lewandowskiego, który pobił kolejny rekord (ale nie oddał ani jednego strzału). Po raz 58. był kapitanem reprezentacji, o jedno spotkanie bijąc Kazimierza Deynę. I tyle dobrego.
POLSKA - ISLANDIA 2:2 (1:1): Zieliński (34.), Świderski (88.) – Gudmundsson (24.), Bjarnason (47.).
Polska: Szczęsny – Kędziora, Glik, Dawidowicz, Puchacz (81. Rybus) – Frankowski (64. Płacheta), Moder, Krychowiak (64. Linetty), Zieliński (46. Kozłowski) – Lewandowski (81. Świderski), Świerczok (57. Jóźwiak).