Dawid Kubacki brązowym medalistą olimpijskim
Dawid Kubacki został brązowym medalistą zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie. Szósty był Kamil Stoch. Zwyciężył Japończyk Ryoyu Kobayashi przed Austriakiem Manuelem Fettnerem.
Od początku tego sezonu polscy skoczkowie spisywali się beznadziejnie, więc absolutnie nikt nie spodziewał się, że może się skończyć medalem olimpijskim. Na treningach pojawiły się wszakże symptomy, że może tak źle nie będzie. Najpierw nadspodziewanie dobrze spisywał się Kamil Stoch, potem Piotr Żyła. Ten drugi zajął trzecie miejsce w niedzielnej serii próbnej. To na niego więc stawiano w pierwszej kolejności.
Żyła jednak w pierwszej serii się nie popisał. W skokach, oprócz odległości ocenia się styl, podmuchy wiatru, to z którego skacze się rozbiegu. Dlatego Stefan Hula, który machnął aż 103 metry pierwszą serię skończył na 23. miejscu (Żyła na 27.), a Stoch, który miał 101,5 metra był w sumie trzeci. Na ósmym miejscu czaił się Kubacki, ale liczyliśmy przede wszystkim na Stocha.
W serii drugiej Żyła skoczył trochę lepiej, Hula trochę gorzej. Skończyło się to tym, że Piotr zajął 21. miejsce, Stefan 26. Czekaliśmy jednak na czołową dziesiątkę.
Kubacki, który w 2019 roku zdobywał mistrzostwo świata na średniej skoczni w anormalnych warunkach awansując z 27. pozycji, w drugiej serii olimpijskiego konkursu skoczył 103 metry i wyszedł na prowadzenie.
Po nim było jednak siedmiu wyżej notowanych skoczków, więc na medal tu nie liczono. Skaczący po nim Rosjanin nie dał rady. Natomiast szósty po pierwszej serii Fettner odpalił na 104. metr i minął Polaka. Nic się nie zmieniało. Potem przyszło rozczarowanie, bo Stoch miał tylko 97,5 metra i stało się jasne, że medalu nie będzie. Już wówczas był czwarty.
I potem były nerwy. Gdyby Peter Prevc (dwukrotny wcześniej medalista olimpijski) się spisał, to Kubacki byłby czwarty, bo Kobayashi nie miał tego dnia konkurencji. Ale Słoweniec nie dał rady i mieliśmy medal. Japończyk swoje zrobił. Bez większego ryzyka skoczył 99,5 metra.
Na szczęście nie powtórzyła się sytuacja sprzed czterech lat, kiedy na średnim obiekcie Polacy byli tuż za podium. Czwarte miejsce zajął wtedy Stoch, a piąte Hula (prowadził wtedy po pierwszej serii).
A więc końcowa kolejność olimpijskiego konkursu w Chinach na tzw. skoczni normalnej: 1. Kobayashi, 2. Fettner, 3. Kubacki... 6. Stoch, 21. Żyła, 26. Hula. Co ciekawe, był to konkurs dla starych ludzi. Wicemistrz olimpijski Fettner ma 36 lat, Kubacki 32. Szósty Stoch - 33.
To dziesiąty medal olimpijski w historii polskich skoków - 4 złote (Wojciech Fortuna i 3 razy Kamil Stoch), 2 srebrne (2 razy Adam Małysz) i 4 brązowe (2 razy Małysz, raz drużyna i teraz Kubacki).