Oświadczenie dla władz Kilkenny
Nasza polska tragedia i sposób, w jaki my Polacy obchodzimy żałobę mogą nie być rozumiane właściwie przez irlandzkich mieszkanców Kilkenny. Z powodu różnic kulturowych, ale też i braku odpowiedniej informacji. Stąd np. pojawiły się głosy ( w radiu KCLR 96.6 FM) krytykujące naszą manifestację samochodową, która wg. pewnych ludzi przyniosła paraliż komunikacyjny miasta. Dlatego też wystosowaliśmy stosowne oświadczenie, które przesłałem do najważniejszych osób w mieście. Oto jego treść, tłumaczona z angielskojęzycznej wersji.
Drodzy obywatele Kilkenny,
Jak większość z was wie cały polski naród spotkała tragedia, której nie można porównać z niczym we wspóczesnej historii naszego państwa. Prezydent Lech Kaczyński, jego żona Maria i wiele osobistości, elita polskiej państwowości starcili życie w katastrofie lotniczej, która wydarzyła się w sobotę w Rosji. Polska delegacja leciała do Katynia by uczcić pamięć 70 rocznicy pomordowania ponad 20 000 Polaków przez Sowietów, eksterminacji najwartościowszych polskich obywateli tamtych czasów.
Wszyscy Polacy na całym świecie są zdruzgotani; Polacy mieszkający w Irlandii nie są tu wyjątkiem. Wyrażamy swe uczucia w różny sposób - modląc się, wywieszając przed domy nasze flagi narodowe, spotykając się i rozmawiając. Tu, w Kilkenny, dziesiątki oflagowancyh samochodów przejechało przez ulice miasta w niedzielne południe. To była całkowicie spontaniczna manifestacja naszego najgłębszego smutku i naszej jedności. Jesteśmy świadomi, że mogło to spowodować pewne utrudnienia w ruchu ulicznym, przepraszamy za wszelkie niegogodności.
My, polscy obywatele Kilkenny, prosimy o modlitwę i słowa duchowego wsparcia. Szczerze doceniamy wszystkie przejawy współczucia, które płyną do nas z całego świata, od naszych sąsiadów i przyjaciół. Naprawdę tego potrzebujemy, szczególnie tutaj, z dala od naszej ojczyzny.
Myślę, że powyższe oświadczenie wyraża nasze wspólne stanowisko i przyczyni się do zrozumienia naszej postawy przez naszych irlandzkich sąsiadów w dniach żałoby.
Tomasz Kaluba, Stowarzyszenie MultiCity