Linie lotnicze zgubiły bagaż, ale Irlandczyk był sprytniejszy
Zagubienie walizki przez linie lotnicze nigdy nie jest przyjemne, ale w tym sezonie, gdy na wielu lotniskach panuje chaos związany z brakiem odpowiedniej liczby pracowników, to szczególnie dotkliwe. Przekonał się o tym Dermot Lennon z Dublina, który po tygodniu wciąż nie otrzymał swojego bagażu. Wpadł jednak na świetny pomysł, jak go odzyskać
28 czerwca Lennon przyleciał z Australii na lotnisko w Dublinie, gdzie niestety okazało się, że jego bagaż zaginął. Przez tydzień czekał na jakąkolwiek informację, ale nikt się do niego nie odezwał, więc postanowił wziąć sprawę w swoje ręce.
4 lipca wrócił na lotnisko, gdzie spędził cały dzień, ale nic nie wskórał. Jak relacjonuje, panował tam ogromny chaos. Osób w jego sytuacji było wiele, a możliwość wejścia do strefy bagażu ograniczona. Proces spowalniała także kontrola bezpieczeństwa.
Nie poddał się jednak i postanowił odzyskać walizkę sposobem. Kupił bilet lotniczy na następny dzień, aby móc przejść bezpośrednio ze strefy odlotów do hali odbioru bagażu. - Wszedłem na stronę internetową i kupiłem najtańszy bilet, jaki mogłem - wyznał Lennon w radiu RTE, dodając, że było to połączenie do Glasgow za 18 euro (86 zł).
5 lipca udało mu się odzyskać swoją torbę, choć zajęło mu to kolejne kilka godzin. Mężczyzna był w szoku, ile zgubionych walizek zobaczył. - To miejsce było całe zawalone bagażami. Były ich tysiące. Widziałem, że niektóre z nich były nawet z początku czerwca - przyznał.
Jak informuje radio RTE, powołując się na źródło z lotniska w Dublinie, codziennie przybywa tam około 300 sztuk zagubionego bagażu - dziesięć razy więcej niż przed pandemią.