Kompromitacja polskich piłkarzy w Mołdawii. 2:3, po 2:0 do przerwy
Polscy piłkarze skompromitowali się w Mołdawii. W trzecim meczu eliminacji mistrzostw Europy prowadzili ze 171. reprezentacją rankingu FIFA 2:0 do przerwy i potrafili przegrać 2:3. Takiego meczu to chyba dawno polscy kibice nie oglądali. Chociaż powinni przyzwyczajać się do upokorzeń.
Po wygranej z Niemcami w spotkaniu towarzyskim zdawało się, że źle nie jest. Niemcy we wtorek też pograli tak sobie z Kolumbią, więc okazuje się, że nie było z czego się cieszyć. Bohater tamtego występu Wojciech Szczęsny niby w Kiszyniowie niczego nie spartolił, ale też nie uratował. Ale, po kolei.
Fernando Santos zrobił kilka zmian w składzie, których się nie spodziewano. Miało być dwóch napastników, ale raczej nie Arkadiusz Milik tylko Karol Świderski. I, że Przemysław Frankowski nie Bartosz Bereszyński na prawym skrzydle. Niekoniecznie Nicola Zalewski zamiast Jakuba Kamińskiego. Ale dobrze to wyglądało. W pierwszej połowie gospodarze rzadko przekraczali swoją… połowę.
Nasi przed przerwą dominowali. W 12. minucie dośrodkowanie Frankowskiego głową skierował do środka Robert Lewandowski, a Milik uprzedził bramkarza. Sędziowie przez chwilę deliberowali, czy „Lewy” nie był na spalonym. Ale nie był. I zrobiło się 1:0.
Potem Lewandowski uderzył tuż ponad poprzeczką, a potem po podaniu Milika przymierzył zza linii pola karnego dołem. Nasi napastnicy wymienili się golami i asystami. A kapitan zdobył 1500. gola w historii występów reprezentacji. Pamiętamy, jak gola nr 1000 kiedyś zdobywał Wojciech Kowalczyk.
Była jeszcze jedna wymiana piłek z Piotrem Zielińskim, po której Lewandowski zmarnował dobrą okazję. W sumie do przerwy to jednak już dawno Polacy nie byli aż tak lepsi od przeciwnika.
I było tak pięknie, ale z naszymi to nigdy nie może być tak dobrze, żeby tego nie sp…ć. Zaraz po przerwie Zieliński stracił piłkę w środku boiska, Ion Nicolaescu popędził kilkanaście metrów i nieco sprzed pola karnego uderzył płasko. I stało się to, co po meczu z Niemcami zdawało się niemożliwe. Wojciech Szczęsny przepuścił piłkę do siatki. Warto wspomnieć, że w trzecim meczu eliminacyjnym Mołdawianie zdobyli pierwszego gola.
W 62. minucie zdobyli kolejnego. Znowu Nicolaescu. Tym razem głową, ale… tym razem uznano, że po drodze był faul. Po pierwszej połowie, po której można było typować jedynie wysokość zwycięstwa Polaków zrobiło się mocno niebezpiecznie. A gospodarze się nie zatrzymywali.
W 70. Minucie Kamiński przymierzył z daleka. W boczną siatkę.
Nasi napastnicy w drugiej połowie gdzie zniknęli, więc zmiana Milika na Karola Świderskiego była czymś naturalnym.
W 79. fatalny błąd Kędziory, piłkę zabrał Nicolaescu i znowu pokonał Szczęsnego. Biorąc pod uwagę pierwszą połowę, coś niebywałego. Za czasów Adama Nawałki z tego typu drużyną - Kazachstanem - też było prowadzenie 2:0, zakończone 2:2.
Ale okazuje się, że nasi mogą gorzej. Można taki mecz przegrać. Z drużyną sklasyfikowaną na miejscu 171. światowego rankingu.
Nasi stracili gola, po którym nie tylko nie było remisu, ale żeśmy przegrali. Santos pożegnał starych piłkarzy typu Kamil Glik, Kamil Grosicki i Grzegorz Krychowiak. Przynajmniej jednego zabrakło. Państwo niech sobie powiedzą, którego. Po trzech eliminacjach w grupie, z której właściwie nie można nie wyjść. Okazuje się, że jednak można.
Jak powiedział Jan Bednarek, rozgrywający 50. mecz w kadrze. - Robimy krok do przodu, a potem dwa do tyłu.
W doliczonym czasie gry jeszcze groźnie pod poprzeczkę Sebastian Szymańskiego. Ale jeżeli ktoś kiedyś powiedział, że nie ma z kim przegrać. To my zawsze mamy, z kim przegrać.
MOŁDAWIA - POLSKA 3:2 (0:2): Nicolaescu (48., 79.), Baboglu (85.) - Milik (12.). Lewandowski (34.).
Skład Polaków: Szczęsny - Kędziora, Bednarek, Kiwior - Frankowski (64. Bereszyński), D.Szymański (83. Linetty), Zieliński, S.Szymański, Zalewski (64. Kamiński) - Lewandowski, Milik (72. Świderski).
Wyspy Owcze – Albania 1:3 (1:1).
TABELA GRUPY E
1. Czechy 3 7 6 -1
2. Albania 3 6 5-2
3. Mołdawia 4 5 4-5
4. POLSKA 3 3 4-6
5. Wyspy Owcze 2 1 1-6
