Napadnięta polska para apeluje, żeby dać im spokój
Polska para, której dom w Newtownabbey został zaatakowany aż dwukrotnie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, przekazała prasie, że chciałaby żyć w spokoju. 32-letni Jacek Sikorski i jego partnerka Marta Kilan przyznają, że ostatnie wydarzenia wywołały u nich traumę.
2 sierpnia grupa pięciu zamaskowanych mężczyzn wybiła szyby w domu polskiej pary i ich samochodzie. Policja zakwalifikowała zdarzenie jako przestępstwo z nienawiści. Podobna sytuacja miała miejsce w lutym, gdy oprawcy również wybili okna w domu Polaków.
32-latek przyznaje na łamach "Belfast Telegraph", że on i jego partnerka mają obecnie problem, aby wyjść z domu, jak również poważne kłopoty ze snem.
"Nie mamy teraz w domu szyby, bo czekamy na jej wymianę. Sąsiedzi dali nam sklejkę do zabicia okien deskami, aby nie wiało. Dom nie jest na razie bezpieczny. Muszę jednak iść do pracy, aby zarobić pieniądze, w przeciwnym razie stracę wszystko" - informuje Polak.
"Twój dom powinien być bezpiecznym miejscem do życia, a obecnie przypomina bardziej więzienie. Chcemy po prostu czuć się w nim bezpiecznie. Chcemy, aby zostawiano nas w spokoju i pozwolono żyć bez strachu" - dodał 32-letni Jacek Sikorski.
Wspominając w prasie swoje początki Polak przekazał, że "przyjechał do Irlandii Północnej pięć lat temu, mając zaledwie 100 funtów w kieszeni i kilka ubrań w plecaku".