Albania - Polska 2:0
Polscy piłkarze przegrali w Tiranie i chociaż szanse na awans do finałów mistrzostw Europy pozostają, to jednak są coraz mniejsze. Trzeci mecz na wyjeździe i trzecia porażka. Można będzie awansować pewnie ze względu na regulamin. Ale drużyna jest w proszku.
W pierwszej połowie Polacy byli lepsi od Albańczyków. Wszystko szło całkiem fajnie, Grzegorz Krychowiak grał setny mecz w reprezentacji, groźnie strzelał Piotr Zieliński. W 22. minucie po dośrodkowaniu Sebastiana Szymańskiego z wolnego Jakub Kiwior świetnie znalazł się w zamieszaniu i kopnął do siatki. Ale… wezwano na pomoc VAR. I uznano, że Kiwior przy dośrodkowaniu był o pół postaci wychylony poza albańskich obrońców. Gola nie uznano.
W 34. minucie Jan Bednarek źle upadł, wykręcił nogę i musiał zejść z boiska. W 37. Asani znienacka kropnął z daleka, z kąta, w samo okienko. I Wojciech Szczęsny nieoczekiwanie nie dał rady skutecznie interweniować.
Sędzia przedłużył pierwszą połowę aż o osiem minut, ponieważ na samym początku spotkania kibice nawrzucali rac na pole karne Szczęsnego. Ale to przedłużenie nie przyniosło niczego dobrego. Złego zresztą też nie. Niemniej, nasi przegrywali do przerwy i z tej perspektywy zdawało się, iż źle się stało, że za zachowanie kibiców nie przerwano meczu na stałe. Byłby walkower dla Polski i może tak byłoby najlepiej.
W drugiej połowie nasi niby grali lepiej. Nagle w 62. min. małe - wcale nie wielkie - zamieszanie pod polską bramką. Mateusz Wieteska nie upilnował albańskiego atakującego, a ten w tzw. krótki róg kopnął nad wyciągniętymi rękami Szczęsnego. Obrońca źle się zachował, ale polski bramkarz też niczego nie wybronił. Drugi celny strzał i drugi raz nie pomógł.
Potem był wolny dla gospodarzy i Szczęsny wyłapał. To akurat nie było nic specjalnie trudnego.
Na razie zatrudnienie trenera portugalskiego selekcjonera Fernando Santosa okazało się wielką pomyłką. Polacy przeważali, lecz nie można wygrać, kiedy przez cały mecz trafia się w bramkę dwa razy, z czego raz odwołują nam gola, bo był spalony.
W sporcie nic jednak nie ginie. Albania od miesięcy idzie w górę, miejscowi przed meczem mówili, że mają najlepszą drużynę w historii. Nasi skłóceni, ze szkoleniowcem nie znającym piłkarzy. Od dawna mówiono, że Lewandowski musi mieć obok siebie drugiego napastnika, a tu został sam i jak zwykle w takich sytuacjach okazał się bezproduktywny. Trudno. Dobrze już było.
ALBANIA - POLSKA 2:0 (1:0: Asani (37.), Daku (62.).
Skład Polaków: Szczęsny - BereszyńskiŻ (70. Skóraś), KędzioraŻ, BednarekŻ (34. Wieteska), Kiwior - Cash, KrychowiakŻ (70. Linetty), Zieliński, S.Szymański (61. Świderski), KamińskiŻ (61. Grosicki)- Lewandowski.
Wyspy Owcze - Mołdawia 0:1 (0:0).
TABELA GRUPY E
1. Albania5 10 8-3
2.Czechy 4 8 7-2
3. Mołdawia 5 8 5-5
4. POLSKA 5 6 6-8
5. Wyspy Owcze 5 1 2-10