Polska pod śniegiem
Może w tym trochę przesady, ale po raz pierwszy tej zimy w Polsce zaczął naprawdę padać śnieg. Pierwsze symptomy były już w czwartek, ale widoczne oznaki zimy pojawiły się od piątkowego poranka.
Polska znalazła się obecnie w strefie niżu, który sunie znad Bałtyku w stronę północno-zachodniej Rosji. Następuje zatem stopniowe wypieranie ciepłego morskiego prądu przez mroźne arktyczne powietrze.
W czwartek, 2 stycznia, niemal w całej Polsce termometry wskazywały jeszcze dodatnie temperatury: maksymalnie od 3 stopni Celsjusza w województwie zachodnio-pomorskim po nawet 8 stopni na Mazowszu. To natomiast szybko ulegało zmianie i z godziny na godzinę się ochładzało
Od rana zaczął sypać śnieg, który pojawił się najszybciej w północnej części kraju oraz na południowym wschodzie, gdzie pokrywa śnieżna wrośnie o około 5 cm. Równocześnie utrzymuje się porywisty wiatr, osiągający prędkość 65 km/h. Spowoduje to wytworzenie się śnieżnych zawiei i może prowadzić do utrudnień w ruchu.
Prawdziwy przełom nastąpił w nocy z piątku (3.01) na sobotę (4.01), gdy termometry wskazały temperatury maksymalne na poziomie od -1°C do -2°C, a w Karpatach -3°C. Wiatr w całej Polsce osiągał porywy do 65 km/h, na północy zaś do 90 km/h – tam pokrywa śnieżna również ma wzrosnąć o 5 cm.
Przez noc padało w całym kraju, choć głównie na Pomorzu oraz w południowo zachodnich rejonach. Minusowe temperatury, śnieg i porywisty wiatr utrzymają się przez weekend, ale nie przetrwają Trzech Króli. Już od poniedziałku, 6 stycznia, wrócimy do starego porządku i znów nad krajem rozciągnie się słoneczna aura, czyli ciepło na poziomie nawet 10°C na zachodzie i 6°C w centrum.
fot. Pixabay.com