Irlandia Płn. niezadowolona z brexitu, powrót dążeń do zjednoczenia
Przedsiębiorcy z Irlandii Północnej skarżą się, że przygotowanie samych palet z towarem do transportu zajmowało im przed brexitem około czterech dni – dziś to już 10–12 dni
5 maja po raz pierwszy w historii partia opowiadająca się za jednym, wspólnym państwem Irlandczyków – Sinn Féin – wygrała wybory do regionalnego parlamentu, zdobywając 27 z 90 mandatów. Dominująca dotychczas Demokratyczna Partia Unionistyczna (DUP), która jest za ścisłą integracją z Wielką Brytanią, uzyskała o dwa mandaty mniej. Od tamtego czasu ugrupowania nie mogą jednak przełamać impasu, którego źródłem jest protokół regulujący stosunki Irlandii Północnej z resztą Zjednoczonego Królestwa. Unioniści, wspierani przez Londyn, żądają jego zmiany i od tego uzależniają odblokowanie negocjacji w sprawie utworzenia gabinetu; z kolei Sinn Féin zdecydowanie wyklucza jakiekolwiek modyfikacje.
Protokół w sprawie Irlandii i Irlandii Północnej stanowi część porozumienia o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Głównym punktem sporu między Sinn Féin a DUP i Londynem są zapisy dotyczące regulacji celnych. Przed brexitem przewożenie towarów między obiema częściami Irlandii nie wymagało żadnych dodatkowych formalności i dokumentów – oba kraje były objęte unijnymi przepisami dotyczącymi swobody przepływu towarów. Po brexicie Irlandia Północna stała się częścią obszaru celnego Zjednoczonego Królestwa, dlatego towary przewożone stamtąd do Anglii czy Szkocji nadal nie podlegają kontrolom, ani nie są pobierane od nich podatki. W przeciwnym kierunku sytuacja jest bardziej skomplikowana. Zgodnie z protokołem towary płynące z Wielkiej Brytanii muszą przejść kontrolę celną na granicy na Morzu Irlandzkim. W praktyce odbywają się one w portach - Belfaście i Larne. Irlandię Północną obowiązują też unijne przepisy dotyczące VAT, a produkty przywożone tam przez brytyjskie firmy muszą spełniać wymogi UE dotyczące bezpieczeństwa produktów.