Mors zasnął na krze i dopłynął do Irlandii
Dryfującego morsa wypatrzono w okolicach plaży Glanleam położonej na irlandzkiej wyspie Valentia. Zauważył go Alan Houlihan i jego pięcioletnia córka Muireann, którzy byli akurat na spacerze, gdy zobaczyli na skałach dziwny kształt
„Na początku myślałem, że to foka, a potem zobaczyliśmy kły. Był masywny, ogromny, wielkości byka lub krowy” - relacjonował w lokalnych mediach mężczyzna. Obecność morsa na zachodnim wybrzeżu Irlandii zaskoczyła nie tylko spacerowiczów, ale także fachowców, m.in. biologa Kevina Flannery'ego, dyrektora Dingle Oceanworld. - To niesamowity widok. To pierwsza potwierdzona obserwacja morsa na tym terenie - przyznał w rozmowie z „Independent”. Flannery jest przekonany, że mors trafił do Irlandii przypadkiem. - Jest z Arktyki. Moim zdaniem zasnął na krze lodowej i odpłynął za daleko - powiedział. - Jest na pewno bardzo zmęczony i głodny - przyznał. Zaapelował jednocześnie do tych, którzy chcieliby to zwierzę zobaczyć na żywo, żeby dali morsowi trochę spokoju, co pozwoli mu odzyskać siły po wyczerpującej podróży. - Miejmy nadzieję, że odzyska siły i wróci do formy - dodał dyrektora Dingle Oceanworld.
Mors nie ma jeszcze imienia, ale nada mu je pięcioletnia Muireann Houlihan, która - jak twierdzi jej ojciec - pierwsza go dostrzegła. Dziewczynka ma dwie propozycje. Jeśli się okaże, że mors jest płci żeńskiej, to dostanie imię Isabelle, a jeśli to samiec, nazywać się będzie Cian. Sama Muireann też przy tej okazji zyskała nowy przydomek. By podkreślić rangę jej odkrycia, tata nazywa ją "Davidem Attenborough wyspy Valentia".