Zatrzymanie samolotu Ryanair w Mińsku to piractwo lotnicze
Zmuszenie samolotu irlandzkich linii Ryanair do lądowania na Białorusi było "piractwem lotniczym wspieranym przez państwo" - oświadczył w poniedziałek minister spraw zagranicznych Irlandii Simon Coveney wzywając Unię Europejską do twardej odpowiedzi
"To było faktycznie piractwo lotnicze, wspierane przez państwo" - powiedział Coveney w stacji RTE.
Dodał, że przywódcy unijni na poniedziałkowym posiedzeniu Rady Europejskiej będą mieli możliwość podjęcia "jasnych decyzji" i podkreślił, że reżim na Białorusi "nie ma legitymacji demokratycznej" i "zachowuje się jak dyktatura".
"Jeśli UE wykaże się niezdecydowaniem lub słabością, to utwierdzi to decydentów na Białorusi w przekonaniu, że postąpili słusznie. Myślę więc, że odpowiedź musi być jasna, twarda i musi nastąpić szybko" - wskazał szef irlandzkiej dyplomacji.
Jeśli chodzi o reakcję na niedzielny incydent, Coveney powiedział, że nie do niego należy decyzja, ale istnieją opcje takie jak zakazy lotów lub zakazy podróży, czy zwiększenie liczby osób, które są wymienione w ramach istniejących sankcji. "UE i jej instytucje będą miały jasny zestaw opcji, jeśli chodzi o stosowanie ukierunkowanych sankcji. Ale muszą to być sankcje, które zostaną zauważone i wywołają niepokój w Mińsku, ponieważ w przeciwnym razie jest to daremne ćwiczenie" - mówił.
Zapytany, czy zakaz lotów przez białoruską przestrzeń powietrzną byłoby czymś, co popiera, Coveney odpowiedział, że byłaby to "bardzo silna odpowiedź", ale sankcje "muszą być w pełni przemyślane, pod względem konsekwencji". Wskazał, że ten incydent jest na "górnym końcu skali" i wymaga "bardzo silnej odpowiedzi opartej na sankcjach".
"Nie możemy pozwolić, aby ten incydent skończył się na ostrzeżeniach lub mocnych komunikatach prasowych" - podkreślił Coveney.
Szef irlandzkiej dyplomacji powiedział też, że nie wie na pewno, czy doniesienia o tym, że funkcjonariusze białoruskiego KGB byli na pokładzie samolotu Ryanair są prawdziwe. Wskazał, że gdy samolot ponownie wystartował, na jego pokładzie nie było pięciu lub sześciu osób. "Ale tylko jedna lub dwie osoby zostały faktycznie aresztowane. Więc to z pewnością sugerowałoby, że szereg innych osób, które opuściły samolot, było członkami służb specjalnych. Nie wiemy, z jakiego kraju, ale wyraźnie powiązanych z białoruskim reżimem" - mówił.
W niedzielę samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w stolicy Białorusi Mińsku wskutek nieprawdziwej informacji o ładunku wybuchowym na pokładzie. Na lotnisku w Mińsku białoruskie władze zatrzymały opozycyjnego aktywistę, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza, który był na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Działania Białorusi potępiło w niedzielę wiele państw, w tym Polska, zarzucając jej władzom złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, "terroryzm państwowy" i "porwanie samolotu".