Szefowie rządów Irlandii Płn. i innych brytyjskich państw rozmawiali z Johnsonem
O wspólnej odbudowie kraju po pandemii koronawirusa mimo istniejących pomiędzy nimi różnic politycznych rozmawiali brytyjski premier Boris Johnson oraz szefowie rządów Szkocji, Walii i Irlandii Północnej
Johnson propozycję brytyjskiego spotkania na szczycie przedstawił po ogłoszeniu wyników przeprowadzonych 6 maja wyborów - w Anglii lokalnych, a w Szkocji i Walii do tamtejszych parlamentów - które pokazały, że poszczególne części składowe Zjednoczonego Królestwa są politycznie coraz dalej od siebie. W Anglii pozycję umocniła kierowana przez Johnsona Partia Konserwatywna, w Szkocji - opowiadająca się za niepodległością Szkocka Partia Narodowa, a w Walii - tamtejsza gałąź Partii Pracy.
Ponieważ politycy początkowo nie mogli nawet ustalić, co ma być tematem szczytu, został on przełożony i ostatecznie odbył się dopiero w czwartek, czyli cztery tygodnie po wyborach - i to w formie zdalnej.
"Premier wskazał, że choć istnieją rozbieżne poglądy na temat konstytucyjnej przyszłości Zjednoczonego Królestwa, a rząd Zjednoczonego Królestwa i administracje zdecentralizowane (tj. rządy Szkocji, Walii i Irlandii Północnej - PAP) nie zawsze będą się zgadzać, różnice te nie powinny uniemożliwiać nam wspólnej pracy na rzecz zapewnienia silnego ożywienia gospodarczego we wszystkich częściach kraju" - poinformowało w wydanym oświadczeniu biuro Borisa Johnsona.
Jak dodano, podkreślił on też znaczenie ustanowienia zorganizowanego i regularnego forum dialogu między rządem brytyjskim a władzami Szkocji, Walii i Irlandii Północnej, aby przynosiło to konkretne rezultaty dla wszystkich mieszkańców kraju.
Według brytyjskiego rządu, celem spotkania było podzielenie się pomysłami na temat odbudowy po pandemii. Ale szefowie rządów Szkocji, Nicola Sturgeon i Walii, Mark Drakeford mieli na ten temat nieco inne zdanie. Sturgeon po spotkaniu mówiła, że musi ono "przynieść twarde rezultaty", aby pokazać, że szczyt nie był tylko "gadaniną". Z kolei Drakeford z zadowoleniem przyjął spotkanie jako "początek właściwego procesu zaangażowania", ale dodał "prawdziwym testem będzie to, jak przyszłe decyzje w sprawach, które dotyczą nas wszystkich, będą podejmowane". Zarówno Sturgeon i Drakeford wcześniej wiele razy wskazywali, że decyzje dotyczące całego Zjednoczonego Królestwa podejmowane są w Londynie bez konsultacji z władzami w Edynburgu, Cardiff i Belfaście.