Wyspy Owcze - Polska 0:2
Polscy piłkarze wygrali na boisku Wysp Owczych, w takim samym stosunku, jak na PGE w Warszawie. Z większą pewnością, ale szału nie było. Bez kontuzjowanego kapitana Roberta Lewandowskiego. Jednak z takimi przeciwnikami nie da się nie wygrywać. Ale nowy trener Michał Probierz może sobie zapisać wygraną w debiucie.
W polskiej reprezentacji wszystko było nowe. Selekcjoner Probierz, który ma ratować zabałaganione przez Fernando Santosa eliminacje do mistrzostw Europy. Dwóch debiutantów - Patryk Dziczek z Piasta Gliwice oraz Patryk Peda, znany Probierzowi z prowadzonej przez niego do niedawna kadry młodzieżowej (występujący na włoskim trzecim poziomie rozgrywkowym, a więc ryzykowna decyzja). Do tego Bartosz Slisz, rozgrywający trzeci mecz w drużynie narodowej, ale po raz pierwszy od pierwszej minuty. Do tego po raz pierwszy od dawna na sztucznej trawie.
Nowy, choć tymczasowy kapitan Piotr Zieliński, który w końcu dostał w reprezentacji numer 10 po tym, jak z występów biało-czerwonych barwach zrezygnował Grzegorz Krychowiak. Po raz pierwszy od bardzo dawna do kadry nie został powołany Jan Bednarek. I w takim składzie, aby mieć jeszcze szanse na awans trzeba było pokonać Wyspy Owcze, a potem w niedzielę Mołdawię.
Początek spotkania okazał się lepszy, niż można było się spodziewać. Zwłaszcza pamiętając o tym, że w Warszawie nasi pokonali słabeuszy dopiero w końcówce po dwóch golach Lewandowskiego. I w dodatku, gdy najpierw dostaliśmy karnego.
Już w pierwszej akcji Zieliński (85. mecz w reprezentacji) przekazał piłkę Sebastianowi Szymańskiemu, a ten technicznym uderzeniem zza pola karnego dał prowadzenie. Po raz drugi trafił dla Polski.
Ponieważ szybko otworzyliśmy wynik, to nasi mieli grać spokojnie i sukcesywnie podwyższać wynik. Ale jakoś nadzwyczajnie nie grali. I nawet w 28. minucie debiutant Peda musiał wybijać piłkę niedaleko przed linią bramkową. Minęło pół godziny i trafienie Szymańskiego pozostawało jedynym celnym (właściwie w ogóle jedynym) uderzeniem na bramkę gospodarzy.
W rozgrywanym równolegle w Tiranie meczu Albania do przerwy prowadziła 1:0 z Czechami. A pod koniec tej odsłony czeski zawodnik dostał drugą i w związku z tym czerwoną kartkę. Ten wynik był korzystny dla drużyny Probierza.
W pierwszych sekundach po przerwie Arkadiusz Milik przewrócił się w polu karnym (po podaniu Zielińskiego). Nie wyglądało to do końca na faul, ale sędzia pobiegł po konsultację do systemu VAR. Skończyło się tym, że „Farel” dostał czerwoną kartkę jednak sędzia nie dał karnego - bo sytuacja miała miejsce w pograniczu linii - ale dał rzut wolny. Tak czy inaczej, mieliśmy korzyść. Na razie korzyść odłożoną. Zieliński nieznacznie, lecz obok górnego rogu bramki.
Probierz po niecałej godzinie gry od razu zmienił trzech zawodników.
A w Tiranie, w międzyczasie, zrobiło się 2:0 dla Albanii.
No i w końcu poszło. Przemysław Frankowski dośrodkował, zaś Adam Buksa pokonał farelskiego bramkarza. Dla napastnika występującego w tureckim Antalyaspor było to dziesiąte trafienie w szóstym występie. A dawno już go w kadrze nie było, bo był długo kontuzjowany.
Polacy wyszli na drugie miejsce w grupie. Bezpośrednio do finałów mistrzostw Europy w Niemczech awansują dwa zespoły, trzeci dostaje miejsce w barażach. Ale niech tabela nas nie zmyli. Czesi mają o mecz mniej i jak wygrają ten brakujący, to Polaków przeskoczą. Miejmy nadzieję, że jeszcze nie w niedzielę, ponieważ zakładamy wygraną na PGE Narodowym z Mołdawią. Z drugiej strony, abstrahując od meczu z nami, to i Mołdawia ma jeszcze dodatkowy mecz do rozegrania.
W 82. min. na boisko wszedł na boisko kolejny debiutant - Jakub Piotrowski, za innego debiutanta - Patryka Dziczka. Santos w tych swoich siedmiu meczach nie dał zadebiutować nikomu, a Probierz poszedł na całość. I w 87. min. czwarty debiutant - Filip Marchwiński z Lecha Poznań. Za Zielińskiego, a kapitańską opaskę na kilka minut przejął Wojciech Szczęsny.
A Czesi padli. 3:0 dla Albanii.
I na koniec ciekawostka. Odkąd 6 września 1997 roku Polska pokonała w towarzyskim spotkaniu Węgrów 1:0 w debiucie Janusza Wójcika, to później żaden selekcjoner nie rozpoczynał kadencji od wygranej. Nie wygrywali : Jerzy Engel, Zbigniew Boniek, Paweł Janas, Leo Benhakker, Stefan Majewski (w sumie tylko dwa mecze), Franciszek Smuda, Waldemar Fornalik, Adam Nawałka, Jerzy Brzęczek, Paulo Sousa, Czesław Michniewicz i Fernando Santos. W końcu premierowo wygrał Michał Probierz.
Pamiętajmy jednak, że to były Wyspy Owcze. Na przykład Jerzy Brzęczek remisował na wyjeździe z Włochami.
WYSPY OWCZE - POLSKA 0:2 (0:1). S. Szymański (4.), Buksa (65.).
Skład Polaków: Szczęsny - Kędziora, Peda, Kiwior - CashŻ (59. Wszołek), SliszŻ, Dziczek (82. Piotrowski), Zieliński (87. Marchwiński), S. Szymański (59. Świderski), Frankowski - MilikŻ (59. Buksa).
Albania - Czechy 3:0 (1:0): Asani (9.), Seferi (51., 73.).
TABELA GRUPY E
1. Albania 6 13 11-3
2. POLSKA 6 9 8-8
3. Czechy 5 8 7-5
4. Mołdawia 5 8 5-5
5. Wyspy Owcze 6 1 2-12